wzgórza mają oczy cały film

Wzgórza Mają Oczy 2 - The Hills Have Eyes II (2007) Unrated. 720p. BluRay. x264. -LLO Lektor PL Ostatni pies (2018) Cały film PL; okotv skomentował Unabomber W pewnym momencie film stylizowany jest na grę komputerową, tzw. strzelankę. 1. 2010-11-14 20:14:15. Wzgórza mają oczy Cały ten seks online; Wrong Turn 2 ) jako Amber • 2007 : Wzgórza mają oczy 2 ( Hills Have Eyes II, The ) jako Szeregowy Missy Martinez • 2006 : 2007 W FILMIE Babett Knudsen • 16 marca • 18 maja • Wzgórza mają oczy 2 ( The Hills Have Eyes II ) • • Martin Weisz • Michael McMillian , Jessica Stroup , Cały Film online Wzgórza mają oczy dostępny na Zalukaj Film Polska ! Oglądaj już teraz za darmo w wersji Lektor PL! Horror Wesa Cravena, jego odpowiedź na "Teksańską masakrę piłą mechaniczną" Tobe Hoopera. Rodzina Carterów wybiera się do Kalifornii. Po drodze, na pustkowiu psuje im się samochód. Wzgórza mają oczy 2 – Kazachskie filmy z 1966 roku w reżyserii Vanita Rylan. [CDA] Wzgórza mają oczy 2 2007 Online Lektor PL Twórca: Haniya Nelly Produkcja: Deewa Janav Dystrybucja: EdgeLight Films, Grundy Productions Aktorzy : Zinnia Lachelle, Shajida Peran, Antonino Shehzad Muzyka: Cengizhan Sayfullah Dochód: 950 707 025 $ Single Frau Mein Bett Ist Halbvoll. Niektóre filmy można z powodzeniem nazywać nieodrodnymi dziećmi swoich czasów zarówno pod względem tematyki jak i stylu. Wzgórza mają oczy Wesa Cravena to jedno z nich. Dzisiaj produkcja uważana jest za kultową, być może ze względu na formę, która wynika z minimalizmu zastosowanych środków, albo mówiąc wprost, z braku finansów na profesjonalną, techniczną realizację. Takie to jednak były czasy dla twórców horrorów, którzy nie chcieli kręcić historii o duchach i potworach z zaświatów. W latach 70. zafascynowali się realistycznym, wręcz dokumentalnym podejściem do filmowanych opowieści, co miało swój urok wtedy, w czasach rewolucji kulturalnej i obłych kineskopów. Dzisiaj jednak takie a-techniczne podejście zwyczajnie męczy oczy i psychikę odbiorcy. Wyobraźcie sobie wczesne produkcje Cravena wyświetlane na telewizorze 4k HDR przy 10-bitowej głębi koloru i ponad 8 milionach wyświetlanych pikseli. Co chwilę trzeba wytężać wzrok, żeby dostrzec, co się dzieje w cieniach kadru (a i tak 16-minimetrowa klisza nie wyłapała tam żadnych danych) oraz przebijać się przez bezsensownie pływającą głębię i płaszczyznę ostrości sterowane bez użycia follow jakości dźwięku i jego synchronizacji z obrazem nawet nie wspominam, ani o kolorze farby użytej do imitowania krwi. Dlatego Wzgórza mają oczy to nieodrodne dziecko swoich czasów, niemniej historycznie dla kina cenne ze względu treść, która może się wydawać już dzisiaj banalna, ale wtedy naprawdę straszyła, a poza tym miała swój wymiar moralizatorski. Co ciekawe akurat w tym względzie produkcja Cravena jest najmniej pretensjonalna oraz najbardziej aktualna. Poza tym Wes Craven ze swoimi horrorami klasy B zapewnił inspiracje innym twórcom. Czasem, żeby powstały arcydzieła, muszą wpierw powstać gnioty. Nim przejdziemy do Cravenowskich mądrości etycznych, zacznijmy jednak od wytknięcia reżyserowi wszelkich naiwności w zachowaniu jego bohaterów, co generalnie jest największą bolączką 99 procent horrorów na wpisyZastanawiam się, czy rodzaj widzów przez te kilkadziesiąt lat się aż tak zmienił, w sensie ich percepcji i wrażliwości na przemoc, bo Wzgórza mają oczy już nie straszą, za to śmieszą. Zacznijmy od głównych bohaterów, a więc rodziny Carterów, której głowa, czyli senior Bob Carter, chory na serce, emerytowany policjant od samego początku, czyli dotarcia na zdemolowaną stację benzynową, wykazuje się nadzwyczaj czułym instynktem gliniarza. Nie bacząc na ostrzeżenia Freda, właściciela stacji, rusza w kierunku opuszczonej kopalni. Nie zwraca uwagi ani na stan wyludnionej okolicy, ani na jej złowrogą historię. Dawno temu odbywały się tu próby z bronią atomową, a w pobliżu znajduje się baza wojskowa. Cały teren przypomina złowrogie miejsce, gdzie zamieszkuje samo większości horrorów musi tak być, że ofiary same lezą w szpony śmierci. Słyszałem, że z założenia jest właśnie tak, ponieważ trzeba budować suspens. Ale np. taki Hitchcock umiał go jakoś w ten sposób tworzyć, że przy okazji nie robił aż takich idiotów ze swoich bohaterów. Najwidoczniej się da, czego twórcy horrorów nie chcą zaakceptować. Trudno. Wracając co rodziny Carterów i opisywania ich bezsensownego postępowania, dzięki świetnemu pilotowaniu ich wycieczki przez starego Cartera, zbaczają z głównej drogi, dokładnie wbrew ostrzeżeniom Freda ze stacji. Zachowanie seniora rodu Carterów jako kierowcy jest tak idiotyczne, że trudno zachować powagę przed ekranem. Co byście zrobili, kiedy by nad waszymi głowami przeleciał nisko myśliwiec, a przed wami rozpościerała się aż po horyzont wyboista droga? Chyba logicznie byłoby zwolnić, albo nawet się całkiem zatrzymać. Stary Carter myśli zupełnie odwrotnie. On się ściga z myśliwcami swoim wielkim amerykańskim wozem z przyczepą trzęsącą się na wszystkie strony gdzieś z tyłu. W końcu wpada w poślizg i na większym dołku łamie ośkę. Horror musiał przecież się jakoś zacząć. Szkoda jednak, że w tak naciągany zaczyna się już prawdziwa lawina nieracjonalnych poczynań. W nocy stary Carter decyduje się wrócić do stacji. Robi to oczywiście z bronią, ale sam. Ginie wkrótce po Fredzie w nieco gorących okolicznościach. Reszta towarzystwa, mimo że zaniepokojona jego nieobecnością, decyduje się rozdzielić. Część śpi w aucie, a część w przyczepie. W nocy Bobby Carter (Rober Houston) słyszy ujadanie psa i oczywiście wychodzi z przyczepy, zostawiając otwarte drzwi. Nie trudno się domyślić, że do przyczepy wkradnie się któryś z kanibali – jest to Pluto (Michael Berryman). Niedługo później wybucha gdzieś w oddali stos. Stary Carter skwierczy jak wielka pochodnia, a trawi go paliwo wysączone z baku zepsutego samochodu rodziny. Wszyscy lecą w tym kierunku, ale zapominają o Brendzie Carter (Suze Lanier-Bramlett) i jej dziecku, która jest już w rękach Pluta i Merkurego. I tak grupa zostaje zmyślnie rozmontowana, Brenda zgwałcona, a dziecko porwane. Trzeba przyznać, że jak na szalonych kanibali grupa zwyrodnialców działa zadziwiająco racjonalnie, niemal jak drapieżnicy na polowaniu. Mało tego, osobiście dziwnie się czuję jako widz, gdy uświadamiam sobie, że napastnicy przebrani w łachmany, kawałki skór i naszyjniki z zębów, porozumiewają się ze sobą przez krótkofalówki. Jeśli Craven chciał dodać jakiś postmodernistyczny element, to moim zdaniem przesadził. zapytał(a) o 15:58 O czym jest film "Wzgórza mają oczy " ? myśle że dobrze napisałam tytuł :) To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Wzgórza maja oczy 1-Remake filmu Wesa Craven'a z 1978r. opowiada historię amerykańskiej rodziny z przedmieścia, która wybrała się na wycieczkę po kraju. Jednakże kiedy ich przyczepa psuje się z niewiadomych powodów na środku pustyni w Nowym Meksyku, stają się łupem dla ludzi o potwornie zdeformowanym wyglądzie. Członkowie rodziny skazani są wyłącznie na siebie w tej nierównej walce o maja oczy 2-Głównymi bohaterami filmu jest grupa kadetów National Guard, którzy przemierzają pustynne tereny badań nuklearnych w celu dostarczenia ekwipunku rezydującym tam naukowcom. Kiedy jednak docierają do obozu okazuje się, że nikogo w nim nie ma. Kadeci wyruszają więc bez wahania w misję ratunkową, podczas której będą musieli zmierzyć się z mutantami-kanibalami. Odpowiedzi Shantal. odpowiedział(a) o 15:59 coldrex odpowiedział(a) o 16:01 o strasznych potworach mieskzajacych w podziemiach z dala od cywilizacji ktore nie potrafia mowic! zabijaja ludzi dla forsy i innych rzeczy ktore ci ludzie posiadaja i czasami oddaja je innym bvardzije ropzumnym czlekom:p Wzgórza maja oczy 1-Remake filmu Wesa Craven'a z 1978r. opowiada historię amerykańskiej rodziny z przedmieścia, która wybrała się na wycieczkę po kraju. Jednakże kiedy ich przyczepa psuje się z niewiadomych powodów na środku pustyni w Nowym Meksyku, stają się łupem dla ludzi o potwornie zdeformowanym wyglądzie. Członkowie rodziny skazani są wyłącznie na siebie w tej nierównej walce o maja oczy 2-Głównymi bohaterami filmu jest grupa kadetów National Guard, którzy przemierzają pustynne tereny badań nuklearnych w celu dostarczenia ekwipunku rezydującym tam naukowcom. Kiedy jednak docierają do obozu okazuje się, że nikogo w nim nie ma. Kadeci wyruszają więc bez wahania w misję ratunkową, podczas której będą musieli zmierzyć się z cały opis zdjęc itp. poszukaj na filmweb'ie :3 Uważasz, że ktoś się myli? lub Remake klasycznego horroru z lat 70. wprowadzany do kin w samym środku wakacji nie może zapowiadać niczego ciekawego – ot, żelazne prawo sezonu ogórkowego. Niczego dobrego nie może także wróżyć „młody, obiecujący reżyser” – to stary wybieg wielkich wytwórni. Ba, nikt nie powinien spodziewać się rewelacji wybierając się na horror bez znanych nazwisk w obsadzie, horror z pozbawionym ostatnio intuicji Wesem Cravenem na fotelu producenta oraz horror, którego dystrybutor zwleka z pokazem prasowym do ostatniej niemal chwili. Wzgórza mają oczy wpisują się w system powyższych reguł z jednym tylko zastrzeżeniem: są one od tych reguł wyjątkiem. Podobne wpisy Na Wzgórzach… naprawdę można się przestraszyć – i dla fanów gatunku to stwierdzenie powinno być jedyną rekomendacją. Z tym, że . Wzgórza mają oczy największy niepokój sieją na początku – gdy przeciwnik pozostaje jedynie cieniem złowrogo przemykającym się przez kadr. Nerwowo poruszająca się kamera, dość intrygująco naszkicowane postacie, stacja benzynowa na odludziu i jej demoniczny właściciel składają się na bardzo obiecujący wstęp dobrego filmu grozy. I nic dziwnego, wszak na tym etapie produkcja Cravena jest zaskakująco wyważona: doskonała realizacja idzie tu w parze z umiejętną grą tym, co w horrorze straszy najbardziej – niedopowiedzeniem. Wzgórza mają oczy dość twórczo posiłkują się owym „niewiadomym” osiągając mistrzostwo szczególnie w sferze dźwiękowej. Sala kinowa z dobrym systemem nagłaśniającym jest w tym wypadku wręcz niezbędna. Skrzypnięcia, sapnięcia, stukoty i pojękiwania, dopływające z różnych stron sali kinowej, skutecznie potęgują napięcie, szczególnie, że dość rzadko ujawniają widowni swe filmowe pochodzenie. Niestety poziom adrenaliny dość szybko sięga tu szczytów, po to tylko by w drugiej połowie makabrycznego spektaklu spaść z nich z wielkim hukiem zwiastując widowni koniec niepokojów. A strach znika wtedy, gdy twórcy postanawiają przejść wreszcie od słów do czynów – od subtelnego niedopowiedzenia w absolutną dosłowność. Druga połowa filmu to wszak ni mniej ni więcej tylko wysokobudżetowa, sprawnie zrealizowana, hollywoodzka rzeźnia. W ruch idą tu siekiery, kilofy, toporki, śrubokręty, strzelby, kije baseballowe, noże i rewolwery. Ujawniają się także tajemniczy wrogowie. Tym razem funkcję czarnego żniwiarza pełnić będą zmutowani i wyrzuceni poza krąg cywilizacji ludożercy – nieprzyjemny dla oczu chodzący i gryzący efekt lekkomyślnych prób na poligonie jądrowym. Chcąc przetrwać na pustyni, wykształcili oni w swych szeregach wdzięczną świecką tradycję: oto zwabia się nieświadomych turystów na głuchą pustynię, przedziurawia się im opony, unieruchamia, rozpoczyna polowanie, a następnie przerabia na filety. I gdy już kamera pokaże w zbliżeniu pierwszego z kanibali, gdy imponująca paleta narzędzi agresji pójdzie w ruch, gdy poleje się krew, a wątroba wyjdzie na wierzch przestanie być strasznie. Zrobi się niesmacznie. I choć nigdy nie jest tak niesmacznie, żeby nie można było w czasie scen gore zajadać banana (czego przykładem co bardziej doświadczeni w materii filmowej starsi panowie krytycy), to jednak raz rzucony czar bezpowrotnie pryska. Po doskonałym początku, Wzgórza mają oczy stają się przeciętnym amerykańskim straszakiem. Tak jakby zapału starczyło tu realizatorom tylko na pierwszą połowę filmu, a całą resztę trzeba już było tylko dokręcić – z konieczności i według uniwersalnego, amerykańskiego klucza, korzystając z obfitych zapasów sztucznej krwi. Wszystko to nie zmienia faktu, że Wes Craven i jego „młodzi, zdolni reżyserzy” mieli nie tylko oczy, ale także nosa. Wzgórza… znacząco wyrastają ponad przeciętny amerykański film grozy, wyprzedzając poziomem i realizacją wszystkie produkowane masowo horrory dla młodzieży. Mają więc Wzgórza rozliczne jasne i ciemne strony, jednak ani przez moment nie ocierają się o parodię i niezamierzony czysty nonsens. A to w dzisiejszym hollywoodzkim kinie grozy i tak bardzo, bardzo dużo. Tekst z archiwum (

wzgórza mają oczy cały film