szybkie samochody za grosze
Jedno z najtańszych aut 500KM+ w Polsce, dodatkowo stoi na 20-calowych Vossenach Jest tylko jedno alepójdzie za tyle? Jak myślicie?
See more of Szybkie auta za grosze on Facebook. Log In. or. Create new account. See more of Szybkie auta za grosze on Facebook. Tanie Samochody. Cars. Paweł Grosz.
Ciekawe czy inżynierzy Toyoty zdawali sobie sprawę, że budują auto, które za grube lata będzie straszyło nowe auta napakowane elektronika i mocą. Jeden z
Nie jest to szybkie auto jak nowe Cupry z 2.0T, ale ma coś, czego w VAGu już nie ma - dźwięk. Mega rozsądne auto w dobrej cenie. Ktoś z Was miał 2.8 VR6?
Ponad 500KM w Kurze, które robi setkę poniżej 4 sekund Mega szybkie kombi od Compsportu. _____ Kup tanie OC i zgarnij 50zł
Single Frau Mein Bett Ist Halbvoll. Szybkie auta wzbudzają emocje, a jazda nimi podnosi adrenalinę. Sprawiają, że po prostu chce się je prowadzić. Często jednak są drogie. Jakie szybkie auta do 20 tys. kupić? Sprawdź, zanim zaczniesz poszukiwania swojego nowego samochodu!Ograniczenia na drogach sprawiają, że szybkie samochody nie zawsze mogą pokazać swój potencjał. To jednak nie oznacza, że nie możesz próbować nimi jeździć! Samo siedzenie za kółkiem takiego pojazdu to już coś, o czym marzy wiele osób zafascynowanych motoryzacją. Szybkie auta bywają jednak drogie, a budżety nabywców są zwykle dość ograniczone. Dowiedz się, jakie tanie, szybkie auto kupić oraz jakie prędkości będziesz mógł rozwinąć, siadając za kółkiem takiego niepozornego samochody – co je wyróżnia?Szybkie auta to nie tylko wysoka prędkość maksymalna. Zwykle takie pojazdy mają dużą pojemność silnika, unikatowy wygląd, a także doskonałe przyspieszenie! Nie musisz więc rozwijać olbrzymich prędkości, aby czuć, że taki samochód lepiej się prowadzi. Znacznie bardziej komfortowe jest przyśpieszenie do 100 km/h w 8 sekund zamiast w 15! Dzięki takiej jeździe zaoszczędzisz czas spędzony na drodze i nie będziesz mieć wrażenia, że pojazd się wlecze. Tego typu samochody pozwalają także na zdecydowanie sprawniejsze wyprzedzanie na drogach, zwiększając bezpieczeństwo tego manewru. Wszystko oczywiście w ramach przepisów i zdrowego szybkie samochody – poznaj najlepsze!Szybkie auta potrafią być bardzo drogie. Zwłaszcza te, które rozwijają największe prędkości! Bardzo szybkie samochody bez najmniejszego problemu przekraczają barierę 400 km/h, choć 500 km/h jeszcze nie zostało osiągnięte. Jakie ciekawe modele naprawdę cię zadziwią? Spójrz na:Hennessey Venom GT – ma silnik o pojemności 6,2 l oraz aż 1217 KM. To pojazd, który naprawdę może bić rekordy, a przy tym zachwyca swoim wyglądem;Bugatti Veyron Super Sport – rozwija do 430 km/h, choć ma produkcyjne ograniczenie do 415 km/h. Jego moc to aż 1200 KM. Takie auta to prawdziwe drogowe samoloty!Małe szybkie auto – jakie wybrać?Małe, szybkie auto ma wiele zalet. Świetnie nada się na trasę przez wzgląd na to, jak rozwija prędkość. Sprawdzi się także, jeśli szukasz pojazdu do jeżdżenia po mieście – wszędzie nim zaparkujesz. Co prawda nie będzie najlepsze dla dużej rodziny, ale jeśli nie masz dzieci, to nie powinien być problem. Jakie modele szybkich aut niewielkich rozmiarów są polecane? Na przykład:Toyota Aygo Crazy – osiąga prędkość 100 km/h w zaledwie 5,8 sekundy! To naprawdę duża różnica w stosunku do klasycznego modelu tego auta, który tę samą prędkość rozwija w… 14,2 s;Daihatsu YRV Turbo – to szybkie auto może mieć do 130 KM i przyspiesza do 100 km/h w 8,4 auta za grosze – czy da się je kupić?Szybkie auta są drogie, co nie powinno nikogo dziwić. Mało kto może sobie pozwolić na samochód, który kosztuje kilka milionów euro. Tego typu pojazdy są więc tworzone w zaledwie kilku sztukach. Jednak, wbrew pozorom, sprawne i w miarę szybkie samochody można kupić nawet za kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście, im większy będziesz mieć budżet, tym bogatszy będzie twój wybór. Wcale jednak nie musisz być milionerem, aby móc pochwalić się ciekawym i unikatowym modelem samochodu! Szybkie auta za grosze to coś, na co musisz zwrócić uwagę!Auta – szybkie i zaledwie do 10 tys. złotych10 tys. złotych to nie jest duży budżet, nawet jak na zwyczajne auto miejskie. To jednak nie znaczy, że w tej kwocie nie możesz liczyć na żaden ciekawy model! Polecane są między innymi:Citroen C4 z 110 KM z rocznika 2006 – pięciodrzwiowy model. W wersji diesla za 100 km trasy zapłacisz ok. 25-30 zł. Co jednak najważniejsze, do 100 km/h rozpędzisz się w mniej niż 9 sekund;Ford Mondeo – nieco wolniejszy od poprzednika. To kultowy samochód, który warto sprawdzić. Takie szybkie auta będzie prowadzić się naprawdę auta do 20 tys. – najlepsze modeleBudżet 20 tys. złotych pozwoli ci na jeszcze większy wybór. Takie szybkie auta są nowsze, sprawniejsze i mają lepsze przyspieszenie. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na:Audi TT I – produkowane do 2006 roku. Co prawda nie jest najnowsze, ale charakteryzuje się niezwykłym wyglądem. Rozwija naprawdę niezłe prędkości i obecnie jest jednym z kultowych, szybkich pojazdów;Volkswagen Polo IV GTI – jego silnik może mieć aż do 150 KM, a prędkość 100 km/h jest w stanie rozwinąć w mniej niż 10 auto do 30 tys. złotych – na co pozwala ten budżet?Kolejne 10 tys. w budżecie oznacza jeszcze ciekawsze propozycje! Szybkie auto do 30 tys. złotych może być już naprawdę porządnym pojazdem. W tym przypadku warte uwagi są:Ford Fiesta ST Mk6 – jego unikatowy wygląd cieszy oko, choć na drogach nie spotyka się go zbyt często. Silnik o mocy 150 KM pozwala na rozpędzanie się do 100 km w mniej niż 9 sekund;Toyota MR2 – pozwoli ci na niezwykłą przygodę! Te szybkie auta mają co prawda tylko 140 KM, ale mniejsza masa sprawia, że są znacznie bardziej auta – pamiętaj o przepisach drogowychPosiadanie szybkiego auta nie oznacza, że masz nie stosować się do przepisów drogowych. Pamiętaj, że w trakcie jazdy to bezpieczeństwo jest najważniejsze. Szybkie i sprawne auto oczywiście może je podwyższyć. Dzięki niemu np. sprawniej wyminiesz przeszkodę czy szybciej wyprzedzisz inny pojazd. Zawsze jednak stosuj się do obowiązujących przepisów. Jeśli chcesz rozwinąć niezwykłe prędkości, rób to w kontrolowanych warunkach, w których będzie to w pełni legalne. Nigdy nie ryzykuj życiem swoim i innych. Utrata prawa jazdy to najmniejsza kara, jaka w tym przypadku może cię spotkać. Jeśli chcesz mieć szybkie auta, pamiętaj, że w Polsce trudno będzie wykorzystać pełnię ich możliwości.
Parówki po węgiersku? Idealnie smakują z makaronem, ziemniakami, ryżem lub pieczywem, więc możesz zastosować dowolne kombinacje - wedle uznania. Są świetnym rozwiązaniem, gdy nie masz pomysłu, czasu i składników. Smacznego!Parówki po węgiersku. Składniki:1/2 kg cienkich parówek250 g pieczarek1 duża cebula1 duża papryka2 łyżki koncentratu pomidorowego1 łyżka mąki pszennej1/3 szklanki kwaśnej śmietanysól, pieprz, ostra papryka, zioła prowansalskienatka pietruszki,olej do smażenia,2 szklanki bulionuParówki po węgiersku. Wykonanie:Pieczarki obrać, pokroić i podsmażyć na odrobinie w kostkę cebulę i paprykę dodać do pieczarek, dusić, aż cebula się lekko zrumieni. Dodać parówki pokrojone w plasterki i zalać
Dziś to w sumie pusto jest, ale są takie dni, że na placu nie ma gdzie szpilki wsadzić – uprzejma pani z obsługi dość znanego komisu z niedrogimi samochodami na warszawskim Bemowie chyba jest zdziwiona moim pytaniem. No, oczywiście, że interes się kręci! – kobieta uśmiecha się szeroko. Zanim zadałem pytanie o liczbę klientów odwiedzających komis, najpierw sam dokładnie przyjrzałem się ofercie. Samochody ustawiono w eleganckich rzędach, za szybami widać kartki zawierające kluczowe informacje o cenie oraz dacie wygaśnięcia przeglądu i badań technicznych. Samochodów gotowych do jazdy w świetle przepisów nie ma w sumie za wiele, na placu zalegają za to pogniecione, rdzewiejące i zardzewiałe „trupy”, które na pierwszy rzut oka nadają się jedynie na żyletki. Ale pozory mylą! Jazda do usterki Nie, nie chodzi – rzecz jasna – o to, że te cacka po bliższym poznaniu okazują się ukrytymi perełkami. Otóż sęk w tym, że sensowne samochody za grosze znikają niemal tak szybko, jak się pojawiły. To z kolei każe nieco inaczej spojrzeć na nasz rynek wtórny. Wychodzi bowiem na to, że jest spora grupa kupujących, dla których nie mają znaczenia ani rocznik, ani przebieg, ani nawet prestiż marki. Liczy się to, żeby jak najtaniej przemieścić się z punktu A do B. Żywot takiego auta kończy się z reguły w chwili pierwszej droższej awarii. Czyli np. takiej, której usunięcie kosztuje więcej niż... 300 zł. Wróćmy jednak na bemowski plac. Jak informuje mnie sprzedawczyni, cen się raczej nie negocjuje, bo przecież przy takim pułapie i tak już nie bardzo jest z czego „urwać”. Jedyne, na co można liczyć, to symboliczna obniżka „na paliwo”. Zielony VW Polo za 2500 zł ma OC i ważne badania, więc pani lojalnie ostrzega, że taki egzemplarz może za długo nie postać. Escort? Jaki Escort? O tym, że tanie i w miarę sensowne pojazdy cieszą się dużym wzięciem, dobitnie przekonuję się kilka dni później. Jadę do Piaseczna obejrzeć niebieskiego Forda Escorta z 1997 r. za 1000 zł: polski salon, niezniszczone wnętrze, przebieg w ogłoszeniu – poniżej 200 tys. km. Mam blisko, więc nie będę dzwonił, poza tym ogłoszenie na pewno jeszcze jest aktualne! Escort? Jaki Escort? A, to pewnie nie u nas, mamy też inne lokalizacje – sprzedawca początkowo wie lepiej. Wyjmuję więc telefon, pokazuję ogłoszenie. I dopiero po chwili okazuje się, że taki samochód rzeczywiście tu był, ale już dawno się sprzedał. Mimo to ogłoszenie nadal wisi i wcale nie jest takie stare. W tak krótkim czasie niekiedy nie da się sprzedać o wiele „ładniejszego” pojazdu. Kroki kieruję do kolejnego komisu z niedrogimi samochodami – tym razem w pobliżu giełdy na Żeraniu. Oferta jest bogatsza niż na Bemowie, ale stan eksponatów – zbliżony. Od razu zauważam, że pojazdy nie są opisane tak dokładnie, jak tam – na kartce za szybą nie ma informacji na temat ubezpieczenia ani przeglądu. Skończywszy rundkę po placu, kieruję więc kroki do białej budki, czyli komisowego biura. Niestety, mam pecha, bo sprzedawca jest akurat sam i musi zająć się grupą trzech obcokrajowców, którzy przyjechali obejrzeć Opla Astrę II za 3500 zł. – No co Pan, jak miałbym zaśmiecać pamięć informacjami na temat tego, który samochód ma ważne OC i badanie, to bym oszalał, ja tu mam prawie 150 aut. Pytam więc, skąd mam wiedzieć, które z aut nadaje się do jazdy „na już”, bo na kartkach kluczowych informacji nie ma. – A to proszę sobie sprawdzić w internecie, tam wszystko jest. Pan wybierze jakieś auto, jak tylko będę mógł, to podejdę. Wyciągam zatem telefon i szukam. Średnio to wygodne, bo przecież są i tacy ludzie, którzy nie mają smartfonów z dostępem do sieci – i co wtedy? Po chwili jednak na szczęście jest: czerwony Nissan Micra z 1996 r. z 205 tys. km na liczniku za 1790 zł. Znajduję go na placu – na kartce za szybą wpisano kwotę o 700 zł wyższą, ale upewniam się u sprzedawcy, że OC oraz badania są ważne i obowiązuje cena z – Ubezpieczenie to wie Pan, takie komisowe, na 7 dni. Ale przegląd do 30 listopada 2017 r.! Jakby co, to przyjdę z boosterem. Po kilku perturbacjach silnik udało się uruchomić. Sprzęgło całkiem w porządku, zawieszenie w miarę OK, silnik równo pracuje, nie szarpie. Muszę jednak uważać na konkurencję – w ocenie sprzedawcy to Romowie – którzy po kolei wskakują do różnych aut i z gazem w podłodze testują coraz to nowe oferty. Wie Pan, u mnie tak z 3/4 klientów jest z zagranicy, głównie ze Wschodu. Dają pieniądze na stół, nie targują się. Podpisują umowy i jazda. Lekko przechodzone Polo po naprawie - cena 2 500 zł Foto: Auto Świat Dach oklejono paskudną folią o fakturze karbonu, więc trud- no stwierdzić, co się pod nią kryje. Poza tym niewiele rdzy. Komis na warszawskim Bemowie wychodzi klientom naprzeciw, bo każde auto ma za szybą wypisaną odręcznie kartkę zawierającą kluczowe informacje, czyli czy ważne są przegląd i ubezpieczenie. Szukam niewielkiego auta za maksymalnie 3000 zł dla kobiety, warunek: musi nadawać się od razu do jazdy. Sympatyczna sprzedawczyni prowadzi do zielonego Polo, bo co prawda, ma jeszcze w zanadrzu Daewoo Nubirę, ale po pierwsze, jest to nieco większy pojazd, a po drugie – w gorszym stanie blacharskim (jak to leciwe Daewoo). Oględziny Polo nie wypadają jakoś superpozytywnie, wątpliwości budzi zwłaszcza tylna część nadwozia, którą musiał naprawiać blacharz amator, bo szpachla i lakier są położone fatalnie. Dobra wiadomość: wnętrze nie odrzuca, silnik nieźle chodzi, przyczepić można się chyba tylko do zużytego sprzęgła. Nissan Micra przez kilka miesięcy raczej pojeździ, a drobne awarie sam usuniesz - cena 1 790 zł Foto: Auto Świat Do odpalenia potrzebny był tzw. booster, lecz podczas jazdy po placu nie ujawniło się zbyt wiele usterek. Światełko w tunelu, czyli przykład na to, że poniżej 2000 zł można kupić samochód, który bez poważnych nakładów finansowych pojeździ jeszcze co najmniej kilka miesięcy. W tym wypadku – pół roku, czyli do chwili, gdy skończy się badanie techniczne. Największy problem to akumulator, który zapewne już do niczego się nie nadaje i konieczny będzie zakup nowego. Poza tym tylko wsiadać i jeździć. No, prawie, bo tzw. ubezpieczenie komisowe jest ważne tylko 7 dni, ale zakup nowej polisy (zwłaszcza na raty) nie powinien być specjalnie bolesny. Blacharsko samochód prezentuje się tak sobie, jednak nie są to jakieś poważne uchybienia – większość elementów nośnych na pierwszy rzut oka wygląda przyzwoicie. Silnik po odpaleniu przez kilka sekund pracował nie do końca zdrowo (popychacze? łańcuch rozrządu?), jednak niepokojący objaw szybko minął i po kolejnym uruchomieniu nie było już nic słychać. Na bagnecie jest wystarczający poziom oleju, dużych zastrzeżeń nie było też do kondycji układu chłodzenia. Jazda próbna wykazała, że sprzęgło ma się całkiem dobrze, również zawieszenie nie dawało wielkich powodów do niepokoju. Czy cenę da się negocjować? Sprzedawca nie mówi „nie” i prosi, żeby zaproponować jakąś kwotę: „Na pewno się dogadamy”. Czy kupiłbym takie auto na dojazdy do pracy? Gdybym był np. studentem z napiętym budżetem – z pewnością. Ale żeby było tanio, te kilka usterek trzeba by usunąć we własnym zakresie. Typowe usterki w samochodzie za grosze Foto: Auto Świat Korozję dolnych rantów drzwi można jeszcze jakoś przeżyć w tanim aucie, ale ubytki na elementach nośnych – nie. Większość obejrzanych przeze mnie aut ma jedną wspólną cechę: nie powinny już nigdy – choćby ze względów bezpieczeństwa – wyjeżdżać na drogi publiczne. Wyścigi wraków? Dawca części? Proszę bardzo. Ogólne zużycie dotyczy najczęściej zarówno wnętrza, jak i karoserii (rdza, wgniecenia). To jeszcze i tak pół biedy, bo wiele aut ma pordzewiałe elementy nośne i poważne usterki mechaniczne, które dyskwalifikują je z dalszej eksploatacji. Przynajmniej z ekonomicznego punktu widzenia. Ciekawe oferty? Owszem, są, ale z reguły znikają jeszcze szybciej, niż się pojawiły. Przykładowe oferty aut do 4 000 zł Foto: Auto Świat Wbrew pozorom samochodów w takim przedziale cenowym jest sporo. Cena zależy głównie od tego, czy dany pojazd ma OC i ważne badania techniczne. Jeżeli ma, to znaczy, że jakoś będzie nadawał się do jazdy, jednak nie licz na to, że obejdzie się bez co najmniej kilku drobnych usterek do usunięcia „na już”. Auta tego typu kupują przeważnie osoby gorzej sytuowane, ale nie jest to regułą! Często klientami są np. firmy budowlano-remontowe. Foto: Auto Świat Naszym zdaniem Większość tych samochodów powinna już dawno robić za żyletki w twojej maszynce do golenia. Jeśli masz napięty budżet i chcesz kupić coś „do jazdy”, musisz się naszukać. Bo zakup złomu to naprawdę zły pomysł.
Fot. Materiały prasowe Skoda Przejdź doSkoda Octavia II – czeski mistrz oszczędnej jazdyVolvo V50 – nowoczesne kombi i klasyczny silnikCitroen C5 I – i mamy kolejne auto do LPG za 20 tysięcyHonda Accord VII – trzeba pamiętać o dodatkowym smarowaniu!Opel Astra III – potencjał LPG dostrzegł nawet producentŚrednie ceny paliw są nieubłagane. LPG jest prawie dwuipółkrotnie tańsze od benzyny! A tak potężna dysproporcja sprawia, że eksploatacja samochodu na gazie będzie kosztować grosze i znaczenie traci nawet koszt montażu instalacji – ten zwróci się w okamgnieniu. Oczywiste argumenty sprawiają, że coraz większa ilość kierowców w Polsce postanawia powrócić do paliwa alternatywnego. My zatem postanowiliśmy sprawdzić w jakim samochodzie najlepiej to zrobić. Oto nasze zestawienie – znajdźcie swoje auto do LPG za 20 tysięcy. Skoda Octavia II – czeski mistrz oszczędnej jazdy Octavia drugiej generacji zdecydowanie nie była nigdy najładniejszym samochodem koncernu Volkswagena. Miała jednak inne zalety. Mimo iż auto pochodzi z segmentu C, oferuje wyjątkową ilość przestrzeni. W kabinie z powodzeniem mieści się czterech dorosłych pasażerów. Za tylną kanapą natomiast można upchnąć rekordową ilość bagaży. Kufer liczy aż 560 litrów w wersji liftback i 580 litrów w wariancie kombi. Dodatkowo Octavia dawała możliwość podróżowania za grosze. A wystarczyło żeby kierowca wybrał model napędzany 1,6-litrowym benzyniakiem i sparował go z instalacją gazową. Sam silnik nie jest żadnym szczytem techniki. Doskonale pamięta jeszcze lata Skoda Octavia II / Fot. Materiały prasowe Skoda Golfa trzeciej generacji, ma 8-zaworową głowicę oraz 102 raczej ospałe konie mechaniczne. Prosta konstrukcja sprawia jednak, że jednostka idealnie dogaduje się z układem zasilania gazem. W ten sposób właściciel nie musi się bać zapotrzebowania na paliwo w mieście oscylującego w granicy 11 litrów benzyny. Dysponując kwotą na poziomie 20 tysięcy złotych kupujący może zdecydować się na zadbany egzemplarz Skody Octavii II pochodzącej z roku 2007 lub 2008. Volvo V50 – nowoczesne kombi i klasyczny silnik W momencie premiery Volvo V50 w roku 2004 wszyscy przecierali oczy ze zdziwienia. Nie mogli uwierzyć w to, że Szwedzi zdecydowali się na zaoferowanie 5-cylindrowego silnika o pojemności 2,4 litra w palecie tak nowoczesnego modelu. Jednostka w tym czasie nie była ani młoda, ani specjalnie zaawansowana technologicznie. A dodatkowo charakteryzowała się wielkim apetytem na paliwo. Ten na szczęście nie musi stanowić zasadniczego ograniczenia na rynku wtórnym. W końcu motor z powodzeniem można łączyć z instalacjami zasilania LPG. A jazda na gazie sprawia, że podróżowanie Volvo zaczyna kosztować grosze. Volvo V50 / Fot. Materiały prasowe Volvo Pomijając możliwość współpracy z zasilaniem LPG, 2,4-litrowy silnik Volvo ma jeszcze dwie zalety. Po pierwsze jest naprawdę trwały! Niewysilona konstrukcja wymaga właściwie tylko regularnej wymiany filtrów i innych materiałów eksploatacyjnych. Poza tym bezawaryjnie powinna pokonać nawet pół miliona kilometrów. Po drugie na rynku występują dwie wersje – 140- i 170-konna, a obydwie są wystarczająco dynamiczne. Już słabszy wariant rozpędza rodzinne kombi do pierwszej setki w 10 sekund. A to wynik wyjątkowo rozsądny. Za sumę na poziomie 20 tysięcy złotych wybór używanych Volvo V50 jest naprawdę szeroki. W maksymalnie optymistycznym scenariuszu auto, które trafi w ręce nowego właściciela, będzie pochodziło z rocznika 2005 lub 2006. Citroen C5 I – i mamy kolejne auto do LPG za 20 tysięcy Pierwsza generacja Citroena C5 nie kojarzy się najlepiej kierowcom. Auto cieszy się opinią awaryjnego i zdecydowanie niedopracowanego. Długą listę usterek mimo wszystko da się mocno zoptymalizować, a wszystko za sprawą wyboru modelu wyprodukowanego po liftingu. W takim przypadku właścicielowi zostanie dosłownie 10 – 20 proc. charakterystycznych problemów znanych na początku produkcji. Jaki silnik wybrać? Do zasilania gazem zdecydowanie najlepszy będzie 2-litrowy, wolnossący wariant o mocy 136 koni mechanicznych. Citroen C5 I / Fot. Materiały prasowe Citroen Recepta na atrakcyjność francuskiego benzyniaka ukrywa się w jego konstrukcji. To w gruncie rzeczy niezwykle prosty i mało wymagający silnik. A wytrzymałość podyktowana zasadami starej, motoryzacyjnej szkoły sprawia, że nawet gaz nie robi większego wrażenia na elementach zamontowanych wewnątrz bloku. Najdroższe egzemplarze benzynowych Citroenów C5 I w wersji po liftingu kosztują maksymalnie 18 tysięcy złotych. Za tą sumę kupujący otrzymuje liftbacka lub kombi segmentu D nawet z roku 2008. Pomijając dobre przygotowanie do zasilania LPG, Francuz ma jeszcze inne zalety. Zawieszenie jest potwornie komfortowe, kabina nie żałuje pasażerom przestrzeni, a bagażnik mieści od 456 litrów w liftbacku do 563 litrów w kombi. Jednym słowem C-piątka to idealne auto rodzinne. Honda Accord VII – trzeba pamiętać o dodatkowym smarowaniu! Przez całe lata kierowców przekonywało się o tym, że silniki benzynowe produkowane przez Hondę niezbyt dobrze znoszą zasilanie gazem. To jednak nie do końca prawda. O ile standardowa instalacja dosyć szybko może odbić się na kondycji silnika – ten jest niezwykle wrażliwy na oddziaływania cieplne, o tyle wystarczy uzupełnić ją o precyzyjny system smarowania zaworów, a poważne awarie przestaną mu grozić! Dodatkowy układ lubryfikacyjny oczywiście stanowi nadprogramowy wydatek – szacowany na mniej więcej tysiąc złotych. Ten jednak bardzo szybko zawróci się podczas eksploatacji Hondy Accord. Szczególnie że w cyklu miejskim Japończyk potrafi spalić ponad 10 litrów paliwa. Honda Accord VII / Fot. Materiały prasowe Honda Co jeszcze przemawia na korzyść japońskiego sedana i kombi? Wyśmienite prowadzenie! Niezależne zawieszenie pewnie trzyma się drogi w każdych warunkach, a precyzyjny układ kierowniczy pozwala na pełne kontrolowanie toru jazdy. Poza tym 2-litrowy benzyniak ma 155 koni mechanicznych i oferuje dobrą dynamikę, stylizacja jest wyjątkowo agresywna i dobrze wygląda nawet dziś – 15 lat po premierze auta, a pojemność załadunkowa waha się od 456 litrów w sedanie do 518 litrów w kombi. Przy budżecie ustalonym na 20 tysięcy złotych kupujący może poszukiwać Accorda siódmej generacji pochodzącego z roku 2003 lub 2004. Opel Astra III – potencjał LPG dostrzegł nawet producent Astra trzeciej generacji stanowiła prawdziwą rewolucję w gamie Opla. Pokazała bowiem, że niemiecki samochód pochodzący z Russelsheim potrafi być naprawdę ładny! Nowoczesny przód został zestawiony z harmonijną linią boku oraz wyjątkowo zgrabnym tyłem. A tak skomponowana bryła musiała spodobać się kierowcom. Szczególnie że została zestawiona ze sprawdzonymi rozwiązaniami, a w tym 1,6-litrowym silnikiem benzynowym, który idealnie nadaje się do zasilania gazem. Dowód? Modele o mocy na poziomie 115 koni mechanicznych z czasem zaczęły być fabrycznie parowanie z instalacjami LPG i nierzadko były bezawaryjnie eksploatowane we flotach firmowych. Opel Astra III / Fot. Materiały prasowe Opel 1,6-litrowy benzyniak nie czyni z Opla Astry III demona prędkości. W wersji 115-konnej rozpędza hatchbacka do pierwszej setki w nieco ponad 11 sekund. Mimo wszystko powinien być naprawdę trwały. Mechanicy mają do tej konstrukcji tak właściwie tylko dwa zastrzeżenie serwisowe. Warto skrócić interwał wymiany paska rozrządu ustalony przez producenta oraz z czasem mogą zacząć pojawiać się drobne wycieki oleju. Wybierając auto do LPG za 20 tysięcy złotych kupujący może poszukiwać Astry wyprodukowanej w roku 2006, 2007 lub 2008.
Z uwagi na fakt, że to mój pierwszy post na tym forum zacznę od przywitania się Teraz do rzeczy: Pilnie potrzebuje samochodu, który jest dość pakowny i mało pali. Zależy mi aby na rynku był dostępny w homologacji ciężarowej. Do tego, żeby można było go kupić w b. niskiej cenie (tak do 1500zł). Nie musi mieć klimatyzacji Jego zadaniem będzie codzienny kurs (ok. 25km). Kursować będzie wczesnym rankiem - nie ma korków więc niskie ryzyko gotowania się silnika jest małe (dodatkowo rankami jest rześko). Oprócz kierowcy w aucie będzie ok. 3 lekkie skrzyneki o wymiarach 60cmx30cmx15cm. Zależy mi na obcięciu kosztów. Aktualnie kursujący samochód jest po prostu nie ekonomiczny. Czy możecie polecić mi jakiegoś grata w homologacji VAN, który niezbyt szybko się zajedzie? Rozmiar, marka i inne takie nie są ważne - musi być po prostu najtańszy pod każdym względem (cena zakupu, spalanie, koszty eksploatacji). Myślę raczej o małym autku. Samochód będzie oklejony - dobrze by było gdyby jego bryła zbytnio tego nie utrudniała. Mam nadzieję, że mi pomożecie, Pozdrawiam!
szybkie samochody za grosze